i mógłby właściwie
zebrałabym proch - resztki miłości
przebytej przez nas dwoje,
jakbyśmy w jednym czasie
zachorowali na różyczkę
i miłość jak krosty obrastała nasze ciała
i w głowie zagnieździła się świadomość tej choroby
nie, nie porównujmy tego do choroby
i nie sprowadzajmy do reakcji chemicznych
on spłonie,
a ja postoję w równym płomieniu
i kiedy wszystko się skończy,
zniknie na zawsze
ja będę się tlić przez lata