Uczucia bywają jak origami -
starannie składasz części papieru,
a gdy źle wykonasz ruch,
cała praca na marne.
Rozwijasz kartkę -
nie da się ukryć zagięć
i postrzępionych kantów.
Wsadzasz ją pod stos książek,
czekając aż się wyprostuje -
po krótszym albo dłuższym czasie
z wysiłkiem próbujesz na nowo,
a potem układa się jak z płatka:
zmieniłeś figurę, lecz podstawa
wciąż jest taka sama.
Kończysz dzieło i zauważasz
po jakimś czasie błąd, lecz
nie możesz wymienić kartki
na nową - masz tylko tę jedną.
Drżącymi dłońmi rozwijasz ją,
chcąc w duszy uformować kulkę
i pozwolić, aby wiatr za oknem porwał
twój świstek umęczonego papieru.
Pozostawiasz go jednak pod stosem
książek; niech czeka na lepsze czasy.