Słyszałam jak mówiłaś
po miłości nie ma nic
oprócz pustki
i snu spadającego z trzaskiem
na powieki
nie ma nic oprócz zastanowień
czy ta miłość naprawdę istniała
mówiłaś mamo
nie chciałaś leczyć złamanych serc
swoich pociech
nie wierzyłam
wyrwałam się z dzieciństwa
tak jak ptak z otwartej klatki
nie trzymałaś
milczałaś
rzucona w nieznaną przepaść
pchnięta marzeniami
kocham
jest łatwo wyszeptać to słowo
będąc blisko kresu nadziei
pusto brzmi to słowo
kiedy obejmuję się ramionami
a za oknami na skrzypcach
gra noc uwikłana w łzy