Samotne życie

Samotne życie równa się
tysiącowi samotnych poranków.

Uśmiechasz się do ściany:
nad głową goły parapet i okno,
z którego ciągnie chłodem.

Nierzadko prześcigasz budzik,
ale nadal leżysz.
Pozwalasz, by zadzwonił,
zawołał o uwagę.

Wtedy wstajesz.
Na śniadanie coś szybkiego,
na obiad coś łatwego,
kolacji jeść nie musisz
(posiłki między
szkołą, pracą i sprzątaniem).

Znów się kładziesz.
Samotne życie równa się
tysiącowi samotnych wieczorów.

Gniewasz się na okno,
z którego ciągnie chłodem.
I na ten goły parapet.
Ale jest ci dobrze,
jeśli nie najlepiej.