Męska duma urażona

Oj, przepraszam, męska dumo urażona,
co wystajesz dwa kilometry ponad swojego pana -
chyba zasłużył na garść gorzkich
(cholernie gorzkich, jak wziewne lekarstwa)
słów?

Wyszedł, trzasnął drzwiami, a ty dalej
unosisz się w powietrzu jak duch.
Jest dupkiem. A nie, to ja jestem dupką,
która za bardzo naciskała?
Nie każ mi się wypchać czy tam wypychać,
czym niby mogę, pierzem z poduszki?

Poduszki, co mi tak jego głową pachnie...
Czemu kręcisz nosem? Nie, wcale nie tęsknię.
Nie minęła nawet godzina. Może i nie było warto zaczynać,
ale wiemy oboje, że wróci kiedyś i się pojednamy.

Teraz niech pocierpi trochę (na pewno nie bardziej niż ja).
Dobrze, że ta poduszka nim pachnie,
powdycham, bo moje i sprzed gradobicia.
Wracaj już do pana, urażona dumo. Przekaż, że tęsknię,
ale pierwsza nie przeproszę.