Podwójna jaźń
szła za mną
łkając
przepraszała
raz za razem
prze
pra
szam
w urywanych partiach
przewleczonych
oddechem
niespokojnymi ruchami
rąk
uwierzyłam
nie wierzyłam
uwierzyłam
nie wierzyłam
uciekałam
przed cieniami
Nowszy post
Starszy post
Strona główna