mam dwadzieścia jeden lat
pięć miesięcy
i jedenaście godzin
w pierwszy dzień wiosny
oddycham
powłóczę nogami
i słucham uważnie
odgłosów świata
jestem młodsza
od swoich myśli
przybywających jak fala
przywodzących szlam
jestem starsza
od tych wszystkich dzieci
którymi byłam
jakby wczoraj
żyję wewnątrz skorupy
którą wypchnęła z łona
kobieta o czarnych oczach
i krótkim imieniu
chcę zobaczyć co będzie
za dwadzieścia jeden lat
pięć miesięcy
i jedenaście godzin