Mam już dwadzieścia lat,
a może i tylko dwadzieścia.
Dwójka z lewej, zero z prawej -
mniej więcej i tyle osiągnęłam
albo niepotrzebnie się zamartwiam
i nie doceniam tego, co moje.
I tak żałuję zbyt wiele,
roztrząsam, analizuję to,
o czym nikt już nie pamięta,
pod lupę biorę każdy swój krok
i coraz bardziej się powiększa dział o nazwie gdyby.
Wyrzucam sobie wszystko i z siebie nic;
jutro jutrem,
przeszłość wyznacza, kim jestem
choć to i tak mało satysfakcjonujące.
bo nie jesteś kwestią przypadku, a wyboru;
rozsądnego lub nie - zachciałam cię
na wyłączną wyłączność mieć.
I myślisz tak samo o mnie -
w tym rozumiemy się najlepiej.